Od lat toczymy dyskusję, co bardziej kształtuje człowieka: geny czy wychowanie?
W świetle osiągnięć współczesnej nauki nie ma wątpliwości, że podobnie jak inne organizmy ludzi ukształtował trwający miliony lat proces ewolucji. Równocześnie jednak człowiek jest istotą niezwykle plastyczną, a jego mózg dojrzewa przez ok. 20 lat. Dlatego to, co wrodzone, splata się nierozerwalnie z tym, co nabyte. I trudno stwierdzić, gdzie kończy się jedno, a zaczyna drugie.
Ciekawy pogląd na wpływ genów na życie człowieka opisuje w swojej książce “Inteligencja społeczna” Daniel Goleman. Pisze, iż liczy się nie tylko to, z jakimi genami się rodzimy, ale również, a może przede wszystkim, ich ekspresja. Ekspresją nazywa stopień, w jakim gen udostępnia zawartą w nim informację o budowie naszego białka, które sprawia, że coś się dzieje w naszym organiźmie. Niektóre z tych około trzydziestu tysięcy genów znajdujących się w ludzkim ciele ulegają ekspresji tylko w okresie rozwoju zarodka, a później na zawsze się zamykają. Niektóre otwierają się tylko w wątrobie, inne tylko w mózgu.
Dziedziną zajmującą się badaniem sposobów, w jakie nasze przezycia, wpływają na działanie naszych genów jest epigenetyka. To ona wskazuje, jak nasze środowisko, przetransponowane na bezpośrednie otoczenie chemiczne danej komórki, programuje nasze geny w sposób, który decyduje o tym, na ile będą aktywne.
John Crabbe, genetyk behawioralny, badając zachowania zwierząt, doszedł do wniosku, że jest biologicznie niemożliwe, by gen działał niezależnie od swojego środowiska: geny są tak zaprogramowane, by ich ekspresję regulowały sygnały płynące z ich bezpośredniego otoczenia. A zatem nasze geny nie wystarczają do stworzenia optymalnie działającego układu nerwowego, a wychowanie czującego się bezpiecznie czy potrafiącego współodczuwać z innymi dziecka wymaga nie tylko niezbędnego zestawu genów, ale także wystarczającej opieki ze strony rodziców oraz zapewnienia mu stosownych doświadczeń społecznych. Sposób, w jaki traktowali nas rodzice, zostawił genetyczny odcisk na zestawie DNA, który nam przekazali, a to z kolei, jak traktujemy nasze dzieci, ustala poziom aktywności ich genów. Neurolog Michael Meaney dowiódł, iż znaczące w tym procesie są: empatia, dostrojenie i dotyk, jakimi obdarzają nas rodzice, szczególnie matki. Odkrycie Meaney’a (badanie wpływu troskliwości matek gryzoni na ich tempo uczenia się, pewność siebie, stres) świadczy o tym, iż drobne akty troskliwości przejawianej przez rodziców mogą mieć trwały, znaczący wpływ na przeprojektowanie mózgu.
O wpływie doświadczeń życiowych na zmianę “skłonności” genetycznych w zachowaniu, mówił również Milton Erickson, doświadczony badacz procesu tworzenia się w mózgu dróg nerwowych, czyli wykształcaniu się nawyków. Pierwsze połączenia utworzone w obwodzie nerwowym są wzmacniane za każdym razem, kiedy powtarza się ta sama sekwencja, aż w końcu stają się tak silne, że droga ta zaczyna działać automatycznie, tworząc w ten sposób nowy obwód. W myśl zasady: “czego nie używasz, tego się pozbywasz” znikają obwody,z których nie korzystamy w wystarczający sposób, których nie powtarzamy, nie ćwiczymy, robiąc miejsce nowym umiejętnościom. Im częstsze są w dzieciństwie interakcje z jakąś osobą, tym silniej odciskają swój ślad w obwodach mózgowych dziecka i tym będą trwalsze w jego dorosłym życiu. Komórki wrzecionowate – superszybkie łączniki mózgu społecznego – pomagają nam zgrywać nasze emocje z reakcjami, a oddziałujące na siebie wzajemnie geny i nasze doświadczenia życiowe kształtują obwody, które określają nasz styl afektywny: jak szybko i silnie reagujemy na wyzwalacz emocjonalny i ile czasu zajmie nam dojście do siebie.
Rodzice nie zdają sobie sprawy z tego, że chociaż biologia ogranicza pewne skutki, to nie decyduje o tym, co może się wydarzyć.
Wychowanie nie jest w stanie zmienić każdego genu, ani zmodyfikować każdego obwodu nerwowego, ale to, czego dzieci doświadczają dzień po dniu rzeźbi ich układ nerwowy. Neurobiologia zaczęła określać ze zdumiewającą dokładnością, jak przebiega to rzeźbienie.
by Katarzyna Sieniawska,
na podstawie: Goleman D. “Inteligencja społeczna”, Rebis 2013